fbpx

Cytat z Biblii o Niewiernym Tomaszu dotyczący apostoła Tomasza czyli „Nie uwierzę jeśli nie zobaczę”, przestaje być aktualny. Ludzie zajmujący się rozwojem człowieka, sposobami funkcjonowania naszego umysłu, wpływu przekonań na zachowania, coraz częściej dochodzą do wniosku, że bardziej właściwe byłoby stwierdzenie odwrotne – Zobaczę, gdy uwierzę.

Jeśli coś znajduje się poza naszą strefą pojmowania, nie mieści się w naszej wizji świata, ciężko nam to dostrzec. Jeśli nie uwierzymy, że coś jest możliwe, nie będziemy w stanie zobaczyć dowodów na to, nawet tych pod naszym nosem. Wszyscy odkrywcy i naukowcy, których teorie burzyły zastany porządek, byli wyśmiewani i szykanowani. No bo jak człowiek, który widzi, że Ziemia jest płaska i słońce się porusza po niebie i wie, że zawsze tak było, ma uwierzyć, że to Ziemia krąży wokół słońca? A jednak Kopernik dopuścił możliwość, że tak jest i wtedy zaczął szukać na to dowodów. I tylko wtedy mógł je znaleźć.

Do czego zmierzam? Do tego, że jeśli nie uwierzymy, że w naszym życiu może się coś zmienić, to nic nowego się nie pojawi. Jeśli uznamy, że jesteśmy w sytuacji bez wyjścia i nic nie możemy zrobić, to nawet nie zauważymy szans i rozwiązań jakie podsuwa nam życie. A jeśli uwierzymy w głosy w naszej głowie, głosy rodziców, opiekunów czy nauczycieli, które uznaliśmy za własne, że jesteśmy do niczego i nic się nam nie uda, to nawet nie spróbujemy niczego zmienić, bo uznamy to za niemożliwe.

Warunkiem więc koniecznym , żeby coś zmienić w swoim życiu, żeby zmienić swoje przekonania, myśli, widzenie świata, jest wiara, że jest to możliwe. Jeśli tkwisz w toksycznym związku i nie wierzysz, że możesz coś zmienić – to nie próbujesz. Jeśli przeżyłaś coś trudnego, traumatycznego i wierzysz (oczywiście po przeżyciu żałoby), że to już koniec Twojego życia, Twoich planów, marzeń, to nie próbujesz. Nie będziesz w stanie zobaczyć tego, co się przed Tobą otwiera.

Może teraz pomyślisz – co ona wie? Przecież mój smutek i rozpacz są ogromne. Rzeczywiście, nie wiem, jaki jest Twój smutek i rozpacz. Ale wiem, jaki był mój… i też myślałam, że moje życie się skończyło. Co tak naprawdę zdecydowało o tym, że jestem teraz szczęśliwą, radosną kobietą? Oprócz oczywiście wielu innych czynników uważam, że kluczową sprawą była decyzja. Decyzja, że chcę żyć, wybieram szczęście i będę się tego uczyć i do tego dążyć. Ale decyzja mogła pojawić się tylko wtedy, gdy wierzyłam, że to jest możliwe. Nie, że na pewno tak się stanie. Wystarczyła wiara, że są ludzie, którym się to udało, więc i dla mnie jest to możliwe. I wykorzystałam tę szansę.

Bądźcie więc jak Kopernik. Róbcie wyłomy w Waszych przekonaniach, wkładajcie nogę w drzwi w to, co traktujecie jako pewnik. Podważajcie niewspierające programy odziedziczone po rodzicach. Pytajcie – czy to prawda? Czy zawsze tak jest? Czy są ludzie, którym się udało? Jeżeli udało się choć jednemu człowiekowi – jest to możliwe.

Podzielcie się Waszymi doświadczeniami. Opowiedzcie mi, co się wydarzyło, gdy przestałyście wierzyć, że coś jest niemożliwe. Czekam z ciekawością na Wasze historie 🙂